Monday, October 29, 2007
Tajne służby w gospodarce
Tajne służby w gospodarce
Nasz Dziennik, 2007-10-29
Tylko od prezydenta Lecha Kaczyńskiego zależy, czy poznamy treść aneksu do raportu z weryfikacji WSI.
Aneks do Raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych jest już w posiadaniu prezydenta, jednak termin jego odtajnienia i to, czy zostanie w ogóle podany do wiadomości publicznej, zależy wyłącznie od Lecha Kaczyńskiego. Jak nieoficjalnie wiadomo, aneks może zawierać informacje o zdecydowanie większej wadze niż ujawniony przed rokiem sam raport - ma bowiem być w nim mowa o działaniach WSI podejmowanych w sektorze gospodarczym, doprowadzaniu do upadłości i przejmowaniu firm oraz zawłaszczaniu przez ludzi powiązanych z WSI niektórych sektorów gospodarki narodowej. Komisja Weryfikacyjna WSI kontynuuje prace.
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz poinformował w sobotę, że już "jakiś czas temu" przekazał prezydentowi aneks do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Wiceszef Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski potwierdził, że taki dokument wpłynął do kancelarii. Macierewicz, który jest też przewodniczącym Komisji Weryfikacyjnej WSI, przypomniał, że nie on decyduje o dalszym losie raportu - kiedy będzie ujawniony.
Do tej chwili treść raportu jest tajna, jednak według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł "Nasz Dziennik" już w czerwcu br., aneks może zawierać informacje dotyczące wpływów WSI na gospodarkę i polską przedsiębiorczość oraz omawiać niektóre działania ludzi powiązanych ze zlikwidowanymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi w sektorze bankowym. W jednym z wywiadów udzielonych w październiku Antoni Macierewicz mówił, że aneks skupia się na działaniach gospodarczych, a w zasadzie "antygospodarczych" byłych WSI; pokazuje, w jak wielkim stopniu gospodarka polska była przez byłe wojskowe służby "spenetrowana i manipulowana". Jego zdaniem, polegało to "na wchodzeniu w struktury gospodarcze i prowadzeniu, forsowaniu pewnych przedsiębiorstw, odsuwaniu innych przedsiębiorstw, dążeniu do zawłaszczenia niektórych sfer gospodarki narodowej". Z kolei pytany w sobotę przez dziennikarzy PAP, czy w związku z wyborem na posła zrezygnuje z pełnienia funkcji szefa SKW, Macierewicz odparł, że nie ma przepisów zabraniających łączenia obu stanowisk.
- Proszę uważnie przejrzeć Konstytucję i ustawy. Oczywiście, jeżeli pan premier po złożeniu przeze mnie ślubowania zdymisjonuje mnie, przyjmę to. Choć będę jednak bronić utworzonej przeze mnie służby kontrwywiadu - pierwszej od 1918 roku niezależnej, w pełni polskiej wojskowej służby specjalnej. To ponad 500 młodych ludzi, bez politycznych obciążeń, bez zależności od Moskwy czy PRL-owskich naleciałości, którzy chcą służyć Polsce. Tego kapitału nie należy zaprzepaścić. Stałoby się tak, gdyby rządzili nimi ludzie np. szkoleni w GRU. Wtedy wróci WSI, wrócą nieprawidłowości - przekonywał.
Jeszcze wiele do weryfikacji
Niezależnie od przygotowania pierwszego aneksu do raportu z Weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych Komisja Weryfikacyjna nie zaprzestała dalszych prac. Jak poinformował w sobotę w TVP Antoni Macierewicz, już w piątek kilka osób zostało poproszonych o stawienie się dzisiaj przed komisją.
- Dotyczy to pana marszałka Komorowskiego, pana posła [Jerzego] Szmajdzińskiego, pana generała [Tadeusza] Rusaka, pana posła [Ryszarda] Kalisza, jeszcze kilku innych osób. W związku z pracami komisji będziemy chcieli ich wysłuchać i poznać ich stanowisko - mówił szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Jak informował jeden z portali internetowych, wezwanie Komorowskiego, byłego szefa MON, ma związek z nielegalnymi podsłuchami stosowanymi przez funkcjonariuszy WSI w latach 2000-2001. Współpracownik Bronisława Komorowskiego Jarosław Szczepański potwierdził, że już po opublikowaniu informacji o wezwaniu Komorowskiego na stronach internetowych "Wprost" telefonicznie zaproszono go na spotkanie. Jak wynika jednak z zapowiedzi Szczepańskiego, który przekonywał, że dopóki nie otrzyma wezwania na piśmie, Komorowski "nie będzie tym zainteresowany" - były szef MON nie stawi się dziś przed Komisją Weryfikacyjną WSI. Z kolei Ryszard Kalisz (SLD) oświadczył wczoraj w telewizji TVN, że nie dostał wezwania do złożenia wyjaśnień przed komisją "ani telefonicznie, ani pisemnie". - Nie wiem, z jakiego tytułu miałbym zostać wezwany do Komisji Weryfikacyjnej. Mogłem najwyżej zostać poproszony o wysłuchanie, za moją zgodą - bo tak mówi ustawa, i to tylko wtedy, kiedy w wyjaśnieniach funkcjonariuszy WSI są jakieś wątpliwości i trzeba wezwać ich szefów, żeby te wątpliwości wyjaśnić - przekonywał Kalisz.
Podobnie gen. Tadeusz Rusak, szef WSI w latach 1997-2001, zapewnił wczoraj, że nie dostał wezwania do złożenia wyjaśnień.
Wojciech Wybranowski
Saturday, October 20, 2007
WSI rozwiązane - agenci zostali
WSI rozwiązane - agenci zostali
Nasz Dziennik, 2007-10-19
BILANS RZĄDOWY
Już kilka miesięcy po przekształceniu Zarządu II Sztabu Generalnego WP - Wywiadu Wojskowego PRL w Wojskowe Służby Informacyjne zaczęto publicznie mówić o ich groźnych dla bezpieczeństwa Polski powiązaniach ze światem zorganizowanej przestępczości oraz o zdecydowanie bardziej destrukcyjnych układach biznesowo-polityczno-towarzyskich. Zlikwidowanie WSI przez rząd Jarosława Kaczyńskiego okazało się swoistym ciosem w samo serce korupcyjnego układu biznesowo-przestępczego, który tworzyli ludzie świata mediów, polityki i biznesu oraz agenci rosyjskiego wywiadu. Cios niestety nie okazał się śmiertelny. Do dziś nie ujawniono wszystkich agentów WSI, a ponadroczna zwłoka i bezkarność utrwaliła ich pozycję. Dziś można obawiać się, że społeczeństwo nigdy nie pozna prawdy o ludziach dawnych służb, przez lata kreujących polską rzeczywistość.
Wojskowe Służby Informacyjne utworzono w 1990 r. na bazie likwidowanego wówczas Zarządu II Sztabu Generalnego WP - Wywiadu Wojskowego PRL. Nowe służby wywiadowcze niepodległej już Polski, z dobrodziejstwem inwentarza, przejęły agentów werbowanych jeszcze w okresie PRL - nie tylko funkcjonariuszy wywiadu pracujących w krajach ościennych, ale przede wszystkim swoiste wtyki rozlokowane w mediach, instytucjach publicznych - w zawodach i branżach tzw. zaufania publicznego. W okresie reżimu komunistycznego to właśnie oni, najczęściej ulokowani w mediach, wykorzystywani byli do dezinformowania i medialnego urabiania społeczeństwa. Nowe, ale w rzeczywistości stare kierownictwo WSI składające się z oficerów po moskiewskich szkołach i kursach dla agentów GRU postanowiło wykorzystać przejętą siatkę agentów dla zabezpieczenia własnych interesów oraz ich mocodawców. Jak się później okazało, kiedy ostatecznie zlikwidowano WSI, często funkcjonariusze i agenci wykonywali odpłatnie zadania nie na rzecz Polski, ale rosyjskiego wywiadu czy też zorganizowanych grup przestępczych, np. chroniąc transporty z komponentami do produkcji olejów napędowych dla tzw. mafii paliwowej.
Mimo pojawiających się, początkowo sporadycznie, a później już regularnie informacji o przestępczych działaniach WSI kolejne rządy nie podejmowały żadnych działań, by tę instytucję rozwiązać lub przynajmniej oczyścić. Wręcz przeciwnie, politycy, zwłaszcza lewicowi, gwarantowali oficerom i kierownictwu WSI bezkarność w zamian za wsparcie ich własnych, tak biznesowych, jak i politycznych, poczynań. Pod koniec lat 90. w ramach WSI działała grupa podobna do słynnego zespołu Lesiaka, której zadaniem było m.in. inwigilowanie powstającego właśnie "Naszego Dziennika" oraz Radia Maryja i innych mediów ogólnopolskich.
Deklarację o rozwiązaniu WSI podjął dopiero rząd premiera Kazimierza Marcinkiewicza (PiS), który już w swoim eksposé zapowiedział definitywny koniec WSI i powołanie w ich miejsce Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W 2006 r., mimo olbrzymiego sprzeciwu ze strony postkomunistów, zwłaszcza Janusza Zemke i Jerzego Szmajdzińskiego, byłego szefa MON, Sejm miażdżącą przewagą głosów: 375 - za, 48 - przeciw, ostatecznie zaaprobował decyzję o likwidacji WSI. Likwidatorem został minister Antoni Macierewicz, dziś szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a ostateczny koniec oficjalnego funkcjonowania WSI datuje się na 30 września 2006 roku.
Zlikwidowanie WSI to bez wątpienia jeden z największych sukcesów rządów PiS w okresie 2005-2007. Innym porównywalnym sukcesem w kwestiach bezpieczeństwa może być tylko powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz zapoczątkowane przez ministra Zbigniewa Ziobrę oczyszczanie wymiaru sprawiedliwości z nieuczciwych prokuratorów i skorumpowanych sędziów. Jednak cała akcja likwidacji WSI potwierdza też niestety słuszność starego przysłowia: "Nie ma róży bez kolców".
Efektem przeprowadzonej pod kierownictwem A. Macierewicza weryfikacji kadr WSI był raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI... przedstawiony 16 lutego 2007 roku. Demaskował on i ujawniał istnienie rosyjskiej agentury w polskim wywiadzie. Wskazywał również na sieć agentów funkcjonujących w mediach. Wśród nich pojawiały się tak znane nazwiska, jak ujawniony przez "Nasz Dziennik" Krzysztof Mroziewicz z "Polityki" czy Milan Subotić z TVN. Wskazywał również na niektóre z przestępczych operacji prowadzonych przez WSI. Jednak w tym przypadku słowo "niektóre" jest słowem kluczowym. Do pełnego poznania prawdy o działaniach WSI, o sterowaniu informacjami w latach 1990-2006, korumpowaniu, pozyskiwaniu polityków, wpływaniu na procesy gospodarcze zachodzące w Polsce, niezbędna byłaby pełna jawność dokumentów i raportów weryfikacyjnych. Tymczasem poza wspomnianym szczątkowym raportem do chwili obecnej opinia publiczna nie doczekała się kolejnych, mocnych, i oby bardziej udowodnionych niż pierwszy, materiałów dotyczących działań WSI. A poznanie prawdy i pełna jawność informacji o agentach, powiązaniach i wpływach jest niezbędna z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i obywateli. I choć likwidatorzy WSI zapowiadają kolejne raporty i upublicznienie nowych dokumentów, to jednak zapowiedzi sobie, a życie sobie. Blisko roczny już okres przerwy pomiędzy ujawnieniem pierwszego raportu a zapowiadanym ujawnieniem następnych (o ile w ogóle do tego dojdzie) powoduje, że sprawa WSI rozmywa się w pamięci opinii publicznej. Niebawem może okazać się, że choć niemal każdy dorosły obywatel Rzeczypospolitej zetknął się z działaniami WSI, to dziś te skorumpowane służby traktuje jak przykładowego "wilka z bajki o czerwonym kapturku". Było, minęło? Nie doszło do zdecydowanego ujawnienia agentury WSI, a w efekcie coraz bardziej realna staje się groźba społecznej amnezji w tej sprawie, co niestety zapewni bezkarność pozostałym byłym agentom funkcjonującym do dziś w biznesie i mediach.
Wojciech Wybranowski
Nasz Dziennik, 2007-10-19
BILANS RZĄDOWY
Już kilka miesięcy po przekształceniu Zarządu II Sztabu Generalnego WP - Wywiadu Wojskowego PRL w Wojskowe Służby Informacyjne zaczęto publicznie mówić o ich groźnych dla bezpieczeństwa Polski powiązaniach ze światem zorganizowanej przestępczości oraz o zdecydowanie bardziej destrukcyjnych układach biznesowo-polityczno-towarzyskich. Zlikwidowanie WSI przez rząd Jarosława Kaczyńskiego okazało się swoistym ciosem w samo serce korupcyjnego układu biznesowo-przestępczego, który tworzyli ludzie świata mediów, polityki i biznesu oraz agenci rosyjskiego wywiadu. Cios niestety nie okazał się śmiertelny. Do dziś nie ujawniono wszystkich agentów WSI, a ponadroczna zwłoka i bezkarność utrwaliła ich pozycję. Dziś można obawiać się, że społeczeństwo nigdy nie pozna prawdy o ludziach dawnych służb, przez lata kreujących polską rzeczywistość.
Wojskowe Służby Informacyjne utworzono w 1990 r. na bazie likwidowanego wówczas Zarządu II Sztabu Generalnego WP - Wywiadu Wojskowego PRL. Nowe służby wywiadowcze niepodległej już Polski, z dobrodziejstwem inwentarza, przejęły agentów werbowanych jeszcze w okresie PRL - nie tylko funkcjonariuszy wywiadu pracujących w krajach ościennych, ale przede wszystkim swoiste wtyki rozlokowane w mediach, instytucjach publicznych - w zawodach i branżach tzw. zaufania publicznego. W okresie reżimu komunistycznego to właśnie oni, najczęściej ulokowani w mediach, wykorzystywani byli do dezinformowania i medialnego urabiania społeczeństwa. Nowe, ale w rzeczywistości stare kierownictwo WSI składające się z oficerów po moskiewskich szkołach i kursach dla agentów GRU postanowiło wykorzystać przejętą siatkę agentów dla zabezpieczenia własnych interesów oraz ich mocodawców. Jak się później okazało, kiedy ostatecznie zlikwidowano WSI, często funkcjonariusze i agenci wykonywali odpłatnie zadania nie na rzecz Polski, ale rosyjskiego wywiadu czy też zorganizowanych grup przestępczych, np. chroniąc transporty z komponentami do produkcji olejów napędowych dla tzw. mafii paliwowej.
Mimo pojawiających się, początkowo sporadycznie, a później już regularnie informacji o przestępczych działaniach WSI kolejne rządy nie podejmowały żadnych działań, by tę instytucję rozwiązać lub przynajmniej oczyścić. Wręcz przeciwnie, politycy, zwłaszcza lewicowi, gwarantowali oficerom i kierownictwu WSI bezkarność w zamian za wsparcie ich własnych, tak biznesowych, jak i politycznych, poczynań. Pod koniec lat 90. w ramach WSI działała grupa podobna do słynnego zespołu Lesiaka, której zadaniem było m.in. inwigilowanie powstającego właśnie "Naszego Dziennika" oraz Radia Maryja i innych mediów ogólnopolskich.
Deklarację o rozwiązaniu WSI podjął dopiero rząd premiera Kazimierza Marcinkiewicza (PiS), który już w swoim eksposé zapowiedział definitywny koniec WSI i powołanie w ich miejsce Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W 2006 r., mimo olbrzymiego sprzeciwu ze strony postkomunistów, zwłaszcza Janusza Zemke i Jerzego Szmajdzińskiego, byłego szefa MON, Sejm miażdżącą przewagą głosów: 375 - za, 48 - przeciw, ostatecznie zaaprobował decyzję o likwidacji WSI. Likwidatorem został minister Antoni Macierewicz, dziś szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a ostateczny koniec oficjalnego funkcjonowania WSI datuje się na 30 września 2006 roku.
Zlikwidowanie WSI to bez wątpienia jeden z największych sukcesów rządów PiS w okresie 2005-2007. Innym porównywalnym sukcesem w kwestiach bezpieczeństwa może być tylko powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz zapoczątkowane przez ministra Zbigniewa Ziobrę oczyszczanie wymiaru sprawiedliwości z nieuczciwych prokuratorów i skorumpowanych sędziów. Jednak cała akcja likwidacji WSI potwierdza też niestety słuszność starego przysłowia: "Nie ma róży bez kolców".
Efektem przeprowadzonej pod kierownictwem A. Macierewicza weryfikacji kadr WSI był raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI... przedstawiony 16 lutego 2007 roku. Demaskował on i ujawniał istnienie rosyjskiej agentury w polskim wywiadzie. Wskazywał również na sieć agentów funkcjonujących w mediach. Wśród nich pojawiały się tak znane nazwiska, jak ujawniony przez "Nasz Dziennik" Krzysztof Mroziewicz z "Polityki" czy Milan Subotić z TVN. Wskazywał również na niektóre z przestępczych operacji prowadzonych przez WSI. Jednak w tym przypadku słowo "niektóre" jest słowem kluczowym. Do pełnego poznania prawdy o działaniach WSI, o sterowaniu informacjami w latach 1990-2006, korumpowaniu, pozyskiwaniu polityków, wpływaniu na procesy gospodarcze zachodzące w Polsce, niezbędna byłaby pełna jawność dokumentów i raportów weryfikacyjnych. Tymczasem poza wspomnianym szczątkowym raportem do chwili obecnej opinia publiczna nie doczekała się kolejnych, mocnych, i oby bardziej udowodnionych niż pierwszy, materiałów dotyczących działań WSI. A poznanie prawdy i pełna jawność informacji o agentach, powiązaniach i wpływach jest niezbędna z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i obywateli. I choć likwidatorzy WSI zapowiadają kolejne raporty i upublicznienie nowych dokumentów, to jednak zapowiedzi sobie, a życie sobie. Blisko roczny już okres przerwy pomiędzy ujawnieniem pierwszego raportu a zapowiadanym ujawnieniem następnych (o ile w ogóle do tego dojdzie) powoduje, że sprawa WSI rozmywa się w pamięci opinii publicznej. Niebawem może okazać się, że choć niemal każdy dorosły obywatel Rzeczypospolitej zetknął się z działaniami WSI, to dziś te skorumpowane służby traktuje jak przykładowego "wilka z bajki o czerwonym kapturku". Było, minęło? Nie doszło do zdecydowanego ujawnienia agentury WSI, a w efekcie coraz bardziej realna staje się groźba społecznej amnezji w tej sprawie, co niestety zapewni bezkarność pozostałym byłym agentom funkcjonującym do dziś w biznesie i mediach.
Wojciech Wybranowski
Friday, October 5, 2007
Unknown documents that trace Polish-American intelligence
The Truth About Polish Espionage
17 czerwiec 2001
Unknown documents that trace Polish-American intelligence cooperation during World War II were recently discovered in the National Archives in Washington DC.
Polish historian Dr. Rafał Wnuk, a researcher with the Political Studies Institute of the Polish Academy of Sciences (PAN), uncovered the documents. On Foreign Minister Władysław Bartoszewski's initiative, in cooperation with the United States government, a special scientific program was launched several months ago to search archives in the United States for documents from Polish intelligence proving its cooperation with the Allies in 1939-1945. The first phase of the program has already uncovered over 200 documents that confirmed earlier information from historians that American military intelligence to a large extent used Polish intelligence networks in Europe, North Africa, the Middle East and the occupied territories of the Soviet Union.
Polish intelligence operated in Germany, all the occupied European countries, the Balkans, North Africa and the Middle East. In 1942-1945, it transferred a total of several thousand reports containing critical information to the United States. However, finding them is not easy, mainly due to the principles guiding the storage of such materials in the United States-they are classified in archives according to subject, not source. Moreover, some of the recently discovered Polish intelligence documents bear notes stating that they were provided by British intelligence.
U.S. intelligence utilized Polish cooperation to verify news and data obtained from the German Enigma coding machine, whose code, incidentally, was broken with the assistance of Polish deciphering experts.
Polish intelligence also provided information about the effect of Allied bombings on the structure of German fortifications, the German arms industry and the construction of new arms, among other things. Military and economic data from the occupied territories of Poland and the Soviet Union were also important, as this area was the direct backdrop of the German eastern front. Polish agents also informed the Allies about the mood and morale of German society and the occupied countries.
"Poles are excellent at obtaining intelligence information. They are always the first ones to learn abut something," read one note, discovered by Wnuk, by one of the heads of U.S. strategic intelligence. "The Americans highly appreciated the efficiency of Polish intelligence. They even thought that the Polish network in occupied France was better than the French one," said Wnuk.
Polish intelligence also provided information about the tragic situation of Jews and the Warsaw Ghetto Uprising. The Polish emigre government in London gave the Allies similar information.
Hanna Markert
17 czerwiec 2001
Unknown documents that trace Polish-American intelligence cooperation during World War II were recently discovered in the National Archives in Washington DC.
Polish historian Dr. Rafał Wnuk, a researcher with the Political Studies Institute of the Polish Academy of Sciences (PAN), uncovered the documents. On Foreign Minister Władysław Bartoszewski's initiative, in cooperation with the United States government, a special scientific program was launched several months ago to search archives in the United States for documents from Polish intelligence proving its cooperation with the Allies in 1939-1945. The first phase of the program has already uncovered over 200 documents that confirmed earlier information from historians that American military intelligence to a large extent used Polish intelligence networks in Europe, North Africa, the Middle East and the occupied territories of the Soviet Union.
Polish intelligence operated in Germany, all the occupied European countries, the Balkans, North Africa and the Middle East. In 1942-1945, it transferred a total of several thousand reports containing critical information to the United States. However, finding them is not easy, mainly due to the principles guiding the storage of such materials in the United States-they are classified in archives according to subject, not source. Moreover, some of the recently discovered Polish intelligence documents bear notes stating that they were provided by British intelligence.
U.S. intelligence utilized Polish cooperation to verify news and data obtained from the German Enigma coding machine, whose code, incidentally, was broken with the assistance of Polish deciphering experts.
Polish intelligence also provided information about the effect of Allied bombings on the structure of German fortifications, the German arms industry and the construction of new arms, among other things. Military and economic data from the occupied territories of Poland and the Soviet Union were also important, as this area was the direct backdrop of the German eastern front. Polish agents also informed the Allies about the mood and morale of German society and the occupied countries.
"Poles are excellent at obtaining intelligence information. They are always the first ones to learn abut something," read one note, discovered by Wnuk, by one of the heads of U.S. strategic intelligence. "The Americans highly appreciated the efficiency of Polish intelligence. They even thought that the Polish network in occupied France was better than the French one," said Wnuk.
Polish intelligence also provided information about the tragic situation of Jews and the Warsaw Ghetto Uprising. The Polish emigre government in London gave the Allies similar information.
Hanna Markert
Subscribe to:
Posts (Atom)